czwartek, 10 marca 2016

Bessie, 2015

Biograficzny, dramat, muzyczny
Reżyseria: Dee Rees
Scenariusz: Dee Rees, Christopher Cleveland, Bettina Gilois
Muzyka:  Rachel Portman
ZdjęciaJeff Jur





Dzień kobiet spędziłam pod hasłem "Kobiet bluesa". W programie dane nam było obejrzeć film o "cesarzowej bluesa" Bessie Smith. Filmem mimo ogromnego wysiłku Queen Latifah wcielającej się w postać tytułowej Bessie niestety się nie zachwyciłam. Pominięto zbyt dużo istotnych wątków z życia tej ekscentrycznej artystki.
Na szczęście przed projekcją był rozbudowany wstęp na temat nie tylko samej Bettie Smith, ale innych kobiet bluesa np Ma Rainey. Właściwie to zamiast filmu, chętniej słuchałabym tej pełnej pasji kobiety na zdjęciu ;) 




Z samego filmu dowiemy się, że Bessie była naprawdę twardą babką wiedzącą czego chce od życia, że ma za sobą ciężkie dzieciństwo, co w dużej mierze zawdzięczała swojej najstarszej siostrze  i co też jej wybaczyła, bo przygarnęła ją gdy już dobrze jej się powodziło pozwalając jej wychowywać przybranego syna. Dee Rees nie zapomniała też pokazać, że Bessie miała równie dużą słabość do kobiet jak do facetów. facetów i że przyjaźniła się z Ma Rainey.


Jak na biograficzny film, twórcy tego obrazu jednak się nie popisali. Nie pokazano nam prawdziwego wkładu brata w karierę Bessie, z filmu można wywnioskować, że wszystko  zawdzięcza Ma Rainey, można by się nawet pokusić o stwierdzenie, że ją wygryzła. W  rzeczywistości ich relacje wyglądały nieco inaczej. Bleusmenki bardzo się przyjaźniły, Bessie wykupiła nawet Ma, gdy ta została aresztowana za zbyt huczne baraszkowanie z innymi  paniami Bardzo powierzchownie potraktowano też relacje Bessie z mężem, który w paskudny sposób ją wykorzystał odbierając na koniec syna. Podobno mimo tego, że wszystko co  osiągnął zawdzięczał żonie, nie pokrył kosztów nawet jej pomnika. Bardziej hojna okazała się Janis Joplin.


Film kończy się błogim wypoczynkiem podczas pikniku. Nie dowiemy się więc, że Bessie miała wypadek ze swoim przyjacielem i że umarła w szpitalu nie odzyskując przytomności. Krąży plotka, ze odmówiono jej przyjęcia w szpitalu dla białych, a czas grał na jej niekorzyść.



Nie mniej jeśli dla kogoś wszystkie te fakty nie mają znaczenia, a ucieszy ich sam klimat lat 20 i 30 XX wieku i dużo fantastycznej bluesowej muzyki, nie zawiodą się. Dla muzyki  absolutnie warto. Podczas seansu często noga sama lata ;)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz