wtorek, 3 września 2019

Octopus Film Festiwal 2019

Gdy rok temu wracałam z Octopus Film Festiwal zastanawiałam się co by musieli odwalić Ci zwariowani wariaci by to przebić. Pierwsza edycja była czymś tak nietuzinkowym i na wskroś udanym, że ciężko porównać to wydarzenie z jakimkolwiek innym festiwalem filmowym. A jednak ten najbardziej nieokrzesany festiwal filmowy okazał się jeszcze bardziej zwariowany w najlepszym tego słowa znaczeniu. Karnety tak jak w ubiegłym roku rozeszły się szybciej niż na koncert Stonesów. Większość biletów też znalazła swoich właścicieli w ciągu kilku sekund.







Organizatorzy zapewnili tyle pysznych rozrywek, że krzywdzącym byłoby o nich nie wspomnieć. Impreza ponownie odbyła się w Stoczni Gdańskiej, jej industrialny klimat tylko podkręcał specyficzność tego wydarzenia. Seanse specjalne poprzedzały post apokaliptyczne pokazy, nie zabrakło też np. dymu przy Mortal Kombat czy obecności samolotów na pokazie specjalnym:


Poza premierami i filmami tak złymi aż dobrymi były też panele dyskusyjne. Z kolei gościem specjalnym był sam Sergio Martino, włoska legenda spaghetti westernów i filmów science fiction, przy okazji wielki ulubieniec Tarantino. Twórca "Wyspy ludzi-ryb" czy "Góry boga kanibali" gościł pierwszy raz w Polsce i tak opowiadał o swojej twórczości:
"Nie byłem w stanie zajmować się tylko jednym gatunkiem, tak jak swego czasu robiło to wielu moich kolegów po fachu. Uważam różnorodność za esencję kina. Mam też wrażenie, że to ona jest odpowiedzialna za długość mojej kariery. Ocaliła też moją wyobraźnię przed śmiercią. Na pewno nie jest tak, że najbardziej lubię te moje najsłynniejsze, mroczne filmy jak Torso (1973). Miło wspominam na przykład sentymentalne komedie – Cieleśni kuzyni (1974) czy Piękne lato (1974). Jeśli miałbym wskazać ulubione produkcje z własnego dorobku, to chyba padłoby właśnie na nie."


Nie wspomniałam jeszcze o tym co chyba najbardziej uradowało moje kinomaniackie serduszko. Octopus Film Festiwal otworzyły dwa najbardziej rozpoznawalne głosy w Polsce. Po wcale niekrótkim spotkaniu i opowiadaniu anegdot związanym z pracą lektora, Tomasz Knapik i Krystyna Czubówna przeczytali na  żywo "Pulp Fiction". Wyobrażacie sobie coś równie pięknego? Łapcie dowody:




Będę nudna, powtórzę to samo co rok temu. Sama sobie zazdroszczę, że tam byłam. Zdrowie organizatorów, do zobaczenia za rok!:)





Brak komentarzy :

Prześlij komentarz