
dramat
produkcja: Gruzja, Czechy, Francja, Niemcy, Szwajcaria, Kazachstan
reżyseria: George Ovashvili
scenariusz: Roelof Jan Minneboo, George Ovashvili, Nugzar Shataidze
muzyka: Iosif Bardanashvili
zdjęcia: Elemér Ragályi
montaż: Sun-min Kim
dystrybucja: Solopan
scenariusz: Roelof Jan Minneboo, George Ovashvili, Nugzar Shataidze
muzyka: Iosif Bardanashvili
zdjęcia: Elemér Ragályi
montaż: Sun-min Kim
dystrybucja: Solopan
W swoim ascetycznym filmie, George
Ovashvili zabiera nas na gruzińską „Wyspę Kukurydzy” cofając się do początku lat
90. Trwa
wojna abchasko-gruzińska. Na jednej z wielu małych wysepek w korycie rzeki
Inguri, pewien stary rolnik (İlyas Salman) postanawia
uprawiać kukurydzę na szczególnie urodzajnej ziemi. Zaczyna więc powoli budować
prowizoryczną chatę, ściąga na wyspę swoją nastoletnią wnuczkę (Mariam Buturishvili), która pokornie
wspiera starego Abchaza. Skupieni na pracy i tym co daje im łaskawa matka
natura, zdają się żyć poza całym cywilizowanym światem. Jedynymi gośćmi na ich
wyspie są patrole wojskowe reprezentujące obie strony konfliktu.
Niespieszny, minimalistyczny i skromny w każdym calu obraz gruzińskiego reżysera ucieszy każdego sympatyka kina, w którym z pozoru nic się nie dzieje. Dokumentalny charakter filmu, niemal całkowicie pozbawionego dialogów z powolnym tempem akcji pozwala skupić się na fantastycznych zdjęciach ukazujących nie tylko ciężką pracę dwójki samotników nad polem kukurydzy, ale i siłę przyrody, która determinuje cykl ich życia. Jakie znaczenie ma konflikt Gruzinów i Abchazów krążących wokół wyspy, kiedy to natura daje starcowi szansę na przetrwanie?
Porównywana przez wielu do
„Mandarynek” Zazy Urushadze , „Wyspa
Kukurydzy”
ma co prawda kilka istotnych cech wspólnych, ale nie jest to film zachowany w takim samym klimacie. Jeżeli
oczekujecie podobnego humoru poczujecie się zawiedzeni, jeżeli szukacie równie
chłodnego i powściągliwego kina, będziecie zadowoleni. Historie mają ze sobą
wiele wspólnego jeśli chodzi o fabułę. Pewien rolnik próbuje przetrwać dzięki
owocom swojej ziemi, jest samotnym, mądrym starcem, nie zabiera strony w
konflikcie abchasko-gruzińskim i ratuje rannego żołnierza, również w obu przypadkach
film ma w zasadzie charakter antywojenny.
Nie wiemy zbyt
wiele o głównych bohaterach kukurydzianej wyspy. Chyba nawet nie poznany ich imion. Na początku
poznajemy starca i posłuszną mu wnuczkę, są samotni i powściągliwi., oszczędni nawet
w mowie niewerbalnej. Asida (informacja z opisu dystrybutora) przypływa na
wyspę z lalką, którą później zastępuje innym zainteresowaniami. Wraz z rosnącą
kukurydzą dojrzewa i odkrywa swoją seksualność. Pojawi się też żołnierz,
któremu wpadnie w oko i który będzie impulsem do tego by dostrzec w sobie dorastającą
kobietę. O czym opowiada "wyspa kukurydzy" na pewno o dojrzewaniu, o przemijaniu i o sile natury, na
której kaprysy nie mamy wpływu. Niby banał, jednak podany w bardzo interesujący
sposób.
Największą
zaletą tego prostego kina są zdecydowanie zdjęcia wykonane przez Elemer Ragalyi,
świetne portrety ludzkich twarzy, urokliwe ujęcia wyspy i bohaterów, których
możemy oglądać z różnej perspektywy.
Gorąco polecam tę wizualną perełkę. Prawdziwa
gratka da fanów niespiesznego, powściągliwego kina.
Za możliwość przedpremierowego obejrzenia „Wyspy
kukurydzy” dziękuję niezależnemu polskiemu dystrybutorowi SOLOPAN. Premiera filmu 30 stycznia 2015 roku.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz